Na wiosnę możemy przyspieszyć rozwój rodzin poprzez zastosowanie następujących działań:

1. Po oblocie można podać ciasto miodowo-pyłkowe (opcjonalnie sam pyłek). Na jedną rodzinę min. 2 kg. takiego ciasta w dwóch porcjach.

2. Podać wodę. może być sama woda lub z jakimiś dodatkami typu apibiovit, zioła (korzeń kobylaka, dziurawiec, skrzyp itp.).

3. Podać syrop cukrowy, sytę.

Rodziny muszą być dobrze ocieplone, wielkość gniazda musi być dopasowana do rodziny (zwykle trzeba jedną ramkę zabrać, ścieśniając dobrze gniazdo). Dodatkowo dobrze jest, jeśli dysponujemy ramkami z pierzgą, odsklepić taki plaster obustronnie i włożyć w środek gniazda.

Może tutaj porozmawiamy na temat podawanie pyłku pszczelego na pobudzenie rozwoju rodzin wiosną.
Jak by tak poszukać w różnych działach - to znajdziemy tam informacje na ten temat.

Jeżeli ten temat jest na topie - to zapraszam tutaj / łatwiej wskazówki będzie można znaleźć /

Dzień 23 marca 2017 r. temperatura w cieniu plus 10 stopni C.

Jak na razie bez większego entuzjazmu.
Jak co roku przyroda powoli budzie się z zimowego snu.
Pora na pierwszy pyłek, który w tym okresie jest naprawdę potrzebny.
Koledzy z Forum dopingują pszczółki swoim pyłkiem.
Niestety ja nie posiadam zgromadzonego pyłku, ale w tym roku postaram się go pozyskać i poczęstować pszczoły w następnym sezonie w marcu / oczywiście zależy od pogody /.
Moim zdaniem jest to jak najbardziej potrzebne.
Kiedyś na forum pytałem o zastosowaniu substytutu pyłki / lub coś w tym rodzaju /.
Radek nie polecał tego i miał rację.

Będziemy stosować prawdziwy pyłek.
Jakie jest Wasze zdanie. / może jest już odrębny na forum temat pyłku - nie pamietam , jeżeli nie ma to można stworzyć i coś na ten temat napisać /.

Nigdy nie byłam zwolennikiem panikowania i pochopnych interwencji u pszczół, ale w tym roku jest źle. Rodziny bardzo mocno rozczerwione. Zrobiłam szybki wgląd do kilku uli, czerwiu od 3-5 na ramce dadanta(do 70 % powierzchni zaczerwienia) a dni lotnych do tej pory na palcach jednej ręki. Albo zimno , albo wietrznie, albo pada . Przekwitają leszczyny, topole,wczesne wierzby, zupełnie niewykorzystane.Poddałam syrop (borówka,sosna, pokrzywa, cebula) i ciasto miodowo-pyłkowe z dodatkiem propolisu. To już co najmniej drugie pokolenie bez dopływu świeżego pyłku, cóż nam będzie z tak odżywionych pszczół?

Bartek , nie ma to sensu . One nawet nie spojrzą na substytut - w maju i czerwcu pyłku mają pod dostatkiem. Tym sobie głowy nie zawracaj.

Ja w tym roku nie robię ciasta miodowo pyłkowego, za dużo tych rodzin nie chce mi się , ale mam za to trochę pierzgi w plastrach która dałem ok 2 tyg. temu to uli no i ciasto z prebiotykiem którego pierwszą porcję już podałem.

po rozmowie z zubrad w tym roku na rzepaku obracam wszystkie ule na ciepło przynajmniej na ten tydzień aby dopakowały po ramce może dwie pełnej pyłku i zostaną one wycofane z uli do magazynku na następny rok do poddania na przedwiośniu (nie zapomnieć o wcześniejszym podgrzaniu takiego plastra podobno bardzo ważna kwestia ) . W tym roku nie mam większego problemu z pyłkiem bo dobrze było na nawłoci na jesieni i miały też 200 m do 2 ha gorczycy już po nawłoci więc też trochę skorzystały. Przy pogodzie jak dzisiaj a ma tak być podobno cały tydzień to za kilka dni będziemy jeszcze wycofywać ramki z pierzgą bo jak będzie to co w tamtym roku to napakują pyłku z wierzby bądź ile ale taka wiosenną z wierzby , krokusów itp. to bym sobie zostawił dla siebie na pierzgę oczywiście jak będzie tego na tyle jak w zeszłym roku